Dzisiaj jest: Środa, 17 kwietnia 2024
Imieniny obchodzą: Anicet, Jakub, Józef, Klara, Radociech, Robert, Stefan
Vinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo Slider
Opublikowano: czwartek, 09, maja 2013 08:07

Święta Bożego Narodzenia
- dawniejsze obyczaje
radziszowskich parafian

Boże Narodzenie jest bardzo radosnym świętem, obchodzonym w parafialnej świątyni oraz w gronie rodzinnym, chociaż w prawie każdym domu różnią się nieco obowiązujące zwyczaje, gdyż dawno minęły czasy gdy ogół małżeństw był zawierany między mieszkańcami tej samej parafii, a dawniej każda parafia wypracowywała sobie trochę inne zwyczaje świąteczne i noworoczne.

Religijność XIX-wieczna chłopów galicyjskich była oparta na małej religijnej wiedzy i tradycjach łączności z Kościołem w formie zwyczajów odziedziczonych po przodkach, a opartych na rozbudowanej obrzędowości. Również mieszkańcy Radziszowa i Jurczyc, objęci opieką parafii św. Wawrzyńca w Radziszowie świętowali według określonych zwyczajów.

Ze wspomnień, które od p. Heleny Maślanki zebrała w swej pracy magisterskiej p. Elżbieta Ciepły, uzyskujemy ciekawe informacje na temat wigilijnych obrzędów w Radziszowie poprzedzonych, z dwutygodniowym wyprzedzeniem, wizytą organisty z opłatkami. Ze wspomnień radziszowskiej poetki wynika, że "wszyscy, a zwłaszcza ciągle głodne dzieci , cieszyły się z tego , że zbliża się wieczerza zwana wilią".

Gdy nadchodził wigilijny wieczór do obowiązków ojca rodziny należało ścięcie w lesie małego świerka (podłaźnika) i powieszenie go u powały. Dzieci wieszały na podłaźniku cukierki lub kawałki karpieli owinięte w kolorowe bibułki. Na nieparzystą liczbę wigilijnych potraw składały się zupy takie jak: siemionka (z konopnego siemienia) jadana ze struclą, grzybianka (woda z grzybami), wodzianka (woda z suszem owocowym) lub żur. Po zjedzeniu zupy podawano ziemniaki pieczone na oleju z cebulą, kaszę jęczmienną, kluski z makiem, rybę złowioną w rzece Skawince lub karpia.

Wieczerzę wigilijną spożywano przy ławie służącej do posiłków, na której gospodarz układał 1/3 wiązki wymłóconej słomy (równiny). Z drugiej części słomy robiono wiązki (kopy) wsuwane za belki podtrzymujące deski stropu (stragarze) tak, by zwisające kopy upodabniały izbę do stajenki betlejemskiej. Trzecia część przyniesionej słomy skręcona w powrósła służyła do owijania drzew owocowych, do których mówiono "Jak nie będziesz rodzić to cię zetniemy", by w nadchodzącym roku były dobre zbiory owoców.

Na środku ławy pokrytej warstwą słomy układano na garstce siana opłatek. Wigilię rozpoczynano po ukazaniu się pierwszej gwiazdy na niebie (zadanie dzieci - obserwacja nieba) i po wspólnym pacierzu, do którego przy ławie wszyscy klękali. Obowiązkiem najstarszego z rodu po zakończeniu modlitwy było wzięcie opłatka i składanie życzeń według starszeństwa.

Wieczerzę wigilijną spożywano ze wspólnej misy, do której nakładano kolejne potrawy, a po kolacji jej resztkami karmiono zwierzęta wierząc, że były przy narodzeniu Jezusa i mówiły ludzkim głosem w wigilijną noc. Resztki opłatków służyły do wykonywania kul, zwanych światami, które zawieszano u sufitu.

Po wigilii dziewczęta wychodząc przed domy nadsłuchiwały, z której strony zaszczeka pies, bo wierzono, że z tej strony przyjdzie kawaler. Liczono też kołki wiklinowe w ogrodzeniu wierząc, że parzysta ich ilość wróży zamążpójście w nadchodzącym roku. Szczęścia dla domu upatrywano w obserwacji pierwszego gościa - mężczyzny przychodzącego w poranek następujący po wigilii.

W wieczór wigilijny, dla uzyskania wróżb na temat pogody w poszczególnych miesiącach nadchodzącego roku, gospodarze rozkładali 12 miseczek z warstw cebuli i napełniali je solą. Prognozę pogody, w Boże Narodzenie, opracowywano na podstawie ilości rozpuszczonej soli w poszczególnych miseczkach wierząc, iż całkiem rozpuszczona sól zwiastuje miesiąc bardzo deszczowy, a pozostała całkiem sucha sól w miseczce zwiastuje bardzo suchy miesiąc.

Przed pasterką chłopcy chowali sąsiadom różne sprzęty a Boże Narodzenie było dniem, w którym nie wykonywano żadnych prac i nigdzie nie wychodzono. W ten dzień świąteczny wychodzono tylko do kościoła, gdzie modlono się i śpiewano kolędy [1]. W Dniu Bożego Narodzenia, po kościele w rodzinnym gronie nie chodzono w odwiedziny, ale pilnowano skrupulatnie by nikt z domowników nie kładł się w ciągu dnia wierząc, że przyniosłoby to nieszczęście, że "zboże się położy na polu".

Dzień św. Szczepana spędzany był weselej, święcono w kościele owies, którym po nabożeństwie obsypywano księdza i siebie wzajemnie, a życzono sobie przy tym szczęścia i dużo pieniędzy. Wieczorem drugiego dnia świąt po wsi zaczynali chodzić kolędnicy, którymi bywali dorośli mężczyźni lub młodzi parobcy [2].

Ze wspomnień zebranych przez p. Józefa Nowaka wynika, że w Skawinie i w okolicznych wioskach podczas spożywania wieczerzy wigilijnej od stołu mogła odchodzić tylko jedna osoba bo wierzono, że jeśli ktoś więcej poza nią odszedłby od stołu wigilijnego, to nie dożyłby do następnej wigilii.

Według tych wspomnień wieszane pod powałą sady ozdabiane były kolorowymi łańcuchami ze słomy i bibuły wykonywanymi przez dzieci, a gospodarze w tym czasie z postawionego w kącie snopka wyciągali źdźbła zboża i wbijali je, ile się tylko dało w szpary między stragarzami wierząc, iż od tego zależy ilość kop zboża, które będzie można zebrać w przyszłoroczne żniwa.

W Boże Narodzenie mieszkańcy z okolic Skawiny nie zamiatali izb i nic nie gotowali przeznaczając ten dzień na modlitwy i śpiewanie kolęd. W drugi dzień świąt młodzi chłopcy szli do kościoła z kieszeniami napełnionymi owsem i sypali go później z chóru na księdza i na tacę. Po zakończonym nabożeństwie chłopcy i kawalerowie ustawiali się przed kościołem bijąc po twarzach owsem każdą wychodzącą dziewczynę, niekiedy owies był z dodatkiem łubinu.

Ten poświęcony owies należało przynieść do domu by pomieszać go z ziarnem przeznaczonym na siew [3].

W dzień św. Szczepana zaczynali po wsi chodzić też kolędnicy z szopką. W tenże sam dzień rozpoczynał także chodzenie po kolędzie ksiądz, któremu towarzyszyli kościelny oraz "grubarz" noszący dzwonek [4].

Skawińska szopka miała 24 lalki (pasterze, krakowiaki, ułan, Żyd, Góral i Góralka od Żywca, Rusin, Cygan i Cyganka, czarownica, Herod, diabeł i śmierć) a szopkę nosił ten z kolędników, który puszczał lalki.

W Radziszowie była podobna do skawińskiej szopka, a chodzili z nią młodzi parobcy, którym w 1899 r. towarzyszył starszy chłop puszczający lalki [5].

Pierwsi, już od Bożego Narodzenia, wyruszali mali chłopcy z szopką, którzy otrzymane pieniądze przeznaczali na zeszyty do szkoły albo na chleb, po Nowym Roku kolędę rozpoczynali starsi chłopcy i kawalerowie chodzący z turoniem [6].

W Jurczycach chodzący z turoniem po kolędzie mówili:

"Niech będzie Pochwalony Jezus Chrystus
Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok
Aby was nie bolała głowa, ani bok
Aby się wam rodziła kapusta, pszenica
Jarzyna, owiese. Żytko i wszystko
Abyście mieli w każdym kątku po dzieciątku
W stodole, w oborze, w komorze i na górze
Niech będzie Pochwalony Jezus Chrystus
Na szczęście, na zdrowie, na Nowy Rok
Żeby się wam rodziło żytko jak korytko
Pszenica jak rękawica
Bób jak żłób
Owiec jak Skapiec
Len jak pień"

Odchodzący kolędnicy dziękowali nawiedzonym gospodarzom słowami:

"Za kolędę dziękujemy
Zdrowia, szczęścia wam życzymy
Byście Państwo długo żyli
Zdrowi i weseli byli
Na ten Nowy Rok"
Gdy zdarzyło się , że nie otrzymywali kolędy mówili wtedy:
"Żeby wam się rodził kąkol, stokłosa,
babie po pół nosa" [7].

W okresie noworocznym także obowiązywały określone zwyczaje. Zgodnie z nimi w Nowy Rok po mszy porannej starano się energicznym krokiem wracać do domu, by w pracy całorocznej być zawsze szybkim i rześkim, zaś w dzień poprzedzający święto Trzech Króli zwracano uwagę na nasilenie wiatru wierząc, iż silny wiatr wróży nadchodzącą wojnę. W dzień tego święta w kościele święcono kadzidło złożone z jałowca, mirry, kredy i kawałków drewna ze szczególnym uwzględnieniem cisu. W okresie późniejszym używano tego kadzidła do okadzania bydła pierwszy raz wiosną wychodzącego w pole i przy jego cieleniu się.

Okres zapustów, od Trzech Króli do Środy Popielcowej, poświęcano zabawom z tańcami a w ostatki przebierańcy schodzili się do gospody, gdzie wesoło bawiono się do Środy Popielcowej [8].

O ciekawym radziszowskim religijnym zwyczaju świadczy pismo wysłane przez proboszcza ks. Władysława Proroka, 10 kwietnia 1917r., do konsystorza biskupiego w sprawie o "pozwolenia na 40- godzinne nabożeństwo które tu od niepamiętnych czasów odprawia się w ostatnie trzy dni zapustu. W Radziszowie dnia 10 kwietnia 1917r. Ks. Władysław Prorok proboszcz" [9].

Opracował: Andrzej Śliwonik


  • [1] E. Ciepły, Praca magisterska "Stare i nowe zwyczaje związane z najważniejszymi świętami kościelnymi i świeckimi na terenie gminy Skawina", UJ Kraków 1998, s. 12-16, - Ze zbiorów Towarzystwa Przyjaciół Skawiny nr inwentarzowy 1673, s. 12-16, wg W. Gazdeczka, Opis zwyczajów i wróżb jakie lud zachowuje w czasie Świąt Bożego Narodzenia, Muzeum Etnograficzne.
  • [2] M. Brelewska - Polowa, Zwyczaje i obrzędy doroczne, w: Monografii powiatu myślenickiego, T.2 Kultura ludowa, pod red. R. Reinfussa, Kraków 1970, s. 264-265.
  • [3] J. Nowak, Z minionych lat - jak to niegdyś bywało, Zwyczaje i obrzędy w okresie świąt Bożego Narodzenia na terenie Skawiny i okolicznych wiosek, Towarzystwo Przyjaciół Skawiny, Biuletyn nr 4, Skawina grudzień 1984, s. 4-5.
  • [4] Ibidem, s. 268-270.
  • [5] Towarzystwo Przyjaciół Skawiny, Informator nr 5, Skawina czerwiec 1985, s. 7.
  • [6] J. Nowak, Z minionych lat - jak to dawniej bywał o, s. 5.
  • [7] E. Ciepły, Stare i nowe obrzędy związane z najważniejszymi świętami kościelnymi i świeckimi na terenie gminy Skawina, s. 21-22, W. Gazdeczka, Opis zwyczajów i przesądów i wróżb jakie zachowuje się w Wilię, Muzeum Etnograficzne w Krakowie, nr inwent. zbiorów I/150 Rkp, s. 7-8.
  • [8] Ibidem, s. 273-275.
  • [9] AKMK, Teczka parafii Radziszów, APA 273.

Stowarzyszenie

ul. Szkolna 4
32-052, Radziszów

Nasz rachunek:
Krakowski Bank Spółdzielczy
Oddział Skawina

10 8591 0007 0310
0561 8792 0001

Logowanie