Dzisiaj jest: Poniedziałek, 7 października 2024
Imieniny obchodzą: Amalia, Justyna, Maria, Marek, Rościsława, Stefan
Vinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo Slider
Opublikowano: wtorek, 07, maja 2013 13:31

Historia Parafii Radziszów

Dzieje parafii w Radziszowie w okresie zaborów Pobierz
"Radziszowska kromka chleba" [>]
 
[Rozmiar: 8235 bajtów]
W Małopolsce, na terenie której znajduje się Radziszów, chrześcijaństwo zapuściło swe korzenie już w początkach X wieku. Wiązało się to ze stopniowym tworzeniem sieci parafialnej obsługującej miejscową ludność. Początkowo kościoły budowano tylko w siedzibie miejscowego władcy. Takim ośrodkiem władzy na naszym terenie był Tyniec, siedziba możnego rodu Starżów. Ich fundacją był zapewne niewielki kościółek św. Andrzeja znajdujący się na terenie obecnego cmentarza parafialnego w Tyńcu, wzniesiony przed fundacją klasztoru tynieckiego. Zachowała się tradycja mówiąca o konflikcie Bolesława Chrobrego ze Starżami, w wyniku którego zwycięski król objął w posiadanie Tyniec.[>]
 
W 1044 roku niewielki kościółek grodowy został przekazany przez króla Kazimierza Odnowiciela Benedyktynom, budującym tu okazały klasztor i kościół zakonny. Życie parafialne koncentrowało się jednak nadal wokół niewielkiego kościółka św. Andrzeja, zburzonego niestety w 1833 roku przez Austriaków.
Niewielki kościółek w zupełności wystarczał dla słabo zaludnionej, choć rozległej parafii. Doskonały znawca dziejów opactwa tynieckiego o. Paweł Szczaniecki mówi: "Jak odgadnąć ilu ludzi mieszkało w Tyńcu, stu? - w pobliżu stu? - dalej aż do Węgier stu?... Benedyktyni na Tyńcu zbudowali kościół opacki, natomiast inkorporowany kościół św. Andrzeja służył pokornemu przeznaczeniu. Tam odbywała się liturgia pontyfikalna, a tu wikary jakiś odprawił mszę dla ludu...
O jego dawności zaś świadczy zarówno wezwanie św. Andrzeja, jak też wielki obszar parafii przed jej podziałem. Należały do niej wsie na obu brzegach Wisły i Skawinki, aż do puszczy, która ciągnęła się od linii Radziszów - Mogilany do granicy Węgierskiej".
Wymieniona sytuacja uległa radykalnej zmianie pod koniec XIII wieku. W 1271 roku Bolesław Wstydliwy nadał klasztorowi tynieckiemu prawo przekształcenia wsi klasztornych, a więc i Radziszowa, na wsie o prawie niemieckim, oraz zakładania nowych wsi w karpackiej puszczy, na południe od linii Radziszów - Mogilany. Prawo to potwierdza dodatkowo Leszek Czarny w dokumencie z 1288 roku.
Zmiana systemu gospodarowania spowodowała nie tylko wzrost zamożności właściciela wsi, opactwa tynieckiego, lecz również osiadłej tu ludności i związanego z tym zaludnienia. Uwidoczniło się to szczególnie w nowopowstałych osadach, co można obserwować w najbliższej Radziszowowi Woli Radziszowskiej, założonej w nietkniętej dotychczas gospodarką rolną puszczy - "Czarnym Borze". Zaznaczyć należy, że na początku XIV wieku obszar parafii Radziszów należał do najgęściej zaludnionych w dekanacie zatorskim, do którego w tym czasie należał Radziszów (17,3 mieszkańca na 1 km2 ) i niewiele ustępował Tyńcowi, stanowiącemu przecież centrum administracyjne i kulturalne regionu (17,6 mieszkańców na l km2 ), zaś prawie trzykrotnie przewyższał średnią dekanatu zatorskiego (6,6 mieszkańca na l km2 ), lub pobliskich Mogilan (6,9 mieszkańców na l km2 ).
O wpływie nowego systemu gospodarowania na wzrost zaludnienia świadczy dobitnie sąsiednia Wola Radziszowska. Wieś nieistniejąca jeszcze z końcem XIII wieku już około 1325 roku przewyższala liczbą mieszkańców (576 osób) starszego Radziszów (312 osób), choć nazwa tej wsi nie była jeszcze ustalona. Z najstarszych zachowanych w Watykanie rachunków z poboru świętopietrza nowa wieś nosiła nazwę "Nowy Radziszów" lub "Wola". Przytaczane wartości liczbowe podano na podstawie pracy T. Ladensberger: "Zaludnienie Polski na początku panowania Kazimierza Wielkiego".
Rozwój gospodarczy wsi należących do opactwa tynieckiego dał również podstawę do rozwoju sieci parafialnej. Z rozległej parafii tynieckiej, na przełomie XIII i XIV wieku wydzielono nowoutworzone parafie Radziszów i Wola Radziszowska. Dokładna data ich założenia nie jest znana. Na pewno istniały przed rokiem 1325, co poświadczają przechowywane w Watykanie rejestry poborów "świętopietrza". Wymienione dokumenty przekazują nam również imię jednego z pierwszych, a może nawet pierwszego proboszcza radziszowskiego, którym był Jakub (nazwisk w dzisiejszym tego słowa znaczeniu nie używano w tamtym okresie).
Jak wyglądał pierwszy drewniany kościół w naszej parafii nie wiadomo. Był zapewne skromniejszy od obecnego, chociaż również nie pierwszego kościoła w Woli Radziszowskiej. Dokument z 9.06.1419 podaje nam imię ówczesnego proboszcza radziszowskiego Wisława (w dokumencie "Vysiao"), oraz podaje jego wezwanie - św. Andrzeja. Wezwanie najstarszego kościoła wskazuje na chęć zachowania tradycyjnego wezwania macierzystego dla parafii radziszowskiej tynieckiego kościoła parafialnego św. Andrzeja.
Kiedy zmieniono wezwanie kościoła radziszowskiego nie wiadomo. Wyciąg z nieznanego nam dokumentu umieszczonego w "Kronice kościelnej" pod rokiem 1833 wskazywałby, że dokonano tego jeszcze gdy kościół był drewniany. Treść tego zapisu wskazywałaby, że nastąpiło to najpóźniej na początku XV wieku ("Villa antiqua Radzieszow Wcle sia Parachialer lignea S. Laurentii et Catharina Converreta" - wieś Stary Radziszów, kościół parafialny drewniany św. Wawrzyńca i Katarzyny).
Drewniany kościół istniał jeszcze w czasach Jana Długosza (około 1480) o czym świadczy zapis w "Liber Beneficiorum". Powód dla którego został zastąpiony murowanym jest nam nie znany. Może był to pożar, a może chęć podniesienia rangi miejscowości, przez budowę okazalszej, murowanej budowli. Nieznany nam jest również wygląd pierwszego murowanego kościoła. Być może obejmował on powierzchnię dzisiejszego prezbiterium, ograniczonego od wschodu wielobocznym zamknięciem, zaś od zachodu dwiema potężnymi skarpami, co wskazywałoby na gotycki rodowód budowli, podobnie jak orientacja kościoła (oś kościoła w kierunku wschód-zachód, ołtarz główny od strony wschodniej). Jedyna informacja o tym kościółku zawarta w "Słowniku Królestwa Polskiego" mówi, że "był mały, murowany, bez sklepienia".
Uposażenie kościoła nie należało do najbogatszych. Dotyczy to szczególnie dochodów z dziesięciny (kmiecie oddawali jedną dziesiątą części zbiorów na utrzymanie kościołów). Proboszcz radziszowski otrzymywał dziesięcinę wyłącznie z dwóch łanów sołtysich, natomiast z pozostałych łanów dziesięcinę otrzymywał klasztor tyniecki, zaś dziesięcina z gruntów po opuszczonej wsi Brunaczów przypadała katedrze krakowskiej. Klasztor tyniecki otrzymywał również w całości dziesięcinę z Jurczyc należących do radziszowskiej parafii.
Właściwe dochody radziszowski pleban czerpał ze świadczeń ludności, a przede wszystkim z tzw. mesznego, stanowiącego stałą opłatę za odprawianie mszy. Meszne świadczone w naturze utrzymywało się przynajmniej do połowy XIX wieku. Notatka w kronice kościelnej podaje, że w latach 1833-38 tytułem mesznego 48 parafian oddawało łącznie 221 fasek żyta i 221 fasek owsa. Niestety nie znamy objętości "faski", by określić wartość tej daniny.
W miarę wzrostu ludności mały gotycki kościół został rozbudowany. I znów nie jesteśmy w stanie określić kiedy to nastąpiło. Był to prawdopodobnie przełom XVI i XVII wieku. W każdym razie miało to miejsce przed rokiem 1629, gdyż założona w tym roku kronika kościelna ("Liber Memorabilium et Fundationem") nie wspomina o tym fakcie.
W tej formie przetrwał prawdopodobnie do pożaru w 1844 roku . Była to skromna barokowa świątynia, lecz trudno określić jej wygląd. Jedyny znany opis, zresztą bardzo skromny, został zamieszczony w kronice parafialnej pod 1704 rokiem:
"Kopuła na kościele pochylona nowej potrzebuje reparacji. Dach na małym chórze z jednej strony obicia nowego potrzebuje. Dzwonnica także y kostnica znacznej reparaciey potrzebuje".
Notatka powyższa, potwierdzająca trudną sytuację ekonomiczną kościoła, nie daje jednak podstaw do określenia sylwetki kościoła. Poza cenną informacją, że była to budowla centralna, barokowa, nakryta kopułą dobudowana od zachodu do gotyckiego prezbiterium. Nie mamy nawet pewności czy dzwonnica była integralną częścią kościoła, czy też stanowiła oddzielną, być może drewnianą budowlę.
Brak również informacji w dokumentach czy była to ostateczna forma kościoła czy też do chwili tragicznego pożaru 25.04.1844 roku ulegał on drobnym przekształceniom.
Warto zwrócić uwagę na wyposażenie kościoła w sprzęt liturgiczny w 1629 roku. Pierwszy zapis w kronice kościoła ("Liber Memorabilium et Fundationum") to sporządzony przez ówczesnego proboszcza inwentarz wraz z podaniem fundatorów poszczególnych obiektów. Przytoczmy go w całości:
 
1) monstrancja srebrna - dar miejscowego dzierżawcy Sułowskiego,
2) kielich srebrny z pateną, złocone - dar Janowskiego - dzierżawcy Radziszowa,
3) kielich srebrny z pateną, złocone - dar Jurdeckiego, pasterza dworskiego.
4) puszka srebrna - z legatu pasterza dworskiego i Wojciecha Barglika z legatu matki młynarza,
5) vafenruch - małe srebrne do Najświętszego Sakramentu, z przykrywką miejscami złocone (nazwa przedmiotu dziś nieużywana i trudne do określenia jest też przeznaczenie przedmiotu),
6) ampułki srebrne, krzyż mały srebrny - z daru proboszcza.
7) tabliczka srebrna - z daru V. Krassowskiego.
 
Ornaty:
1) czerwony, aksamitny - dar Janowskiego - dzierżawcy Radziszowa,
2) biały, adamaszkowy - dar Janowskiego - dzierżawcy Radziszowa,
3) lazurowy - dar Piotra, kowala radziszowskiego,
4) zielony - dar Anny Wróblowej.
5) biały - dar Młynarza dolnego.
6) srebrogłowowy - dar Mikłoszowskiego - dzierżawcy Radziszowa.
7) 4 kapy - w tym jedna z daru Janowskiego - dzierżawcy Radziszowa,
8) 7 antepediów - w tym jedno z daru Łukasza młynarza dolnego i jedno z daru pani Zaborowskiej (an-tepedium - zasłona okrywająca dolną część ołtarza, sporządzona zwykle z drogocennej tkaniny ozdobionej haftami),
9) 15 obrusów.
 
Zapis ten jest ciekawy z kilku powodów: podaje wyposażenie kościoła, jego fundatorów oraz dowodzi, że nazwiska w dzisiejszym tego słowa znaczeniu nie były jeszcze powszechne. Starczyło imię i zawód wieśniaka (Piotr - kowal, Młynarz z młyna dolnego, Łukasz z młyna dolnego).
Zapis ten pozwala również na ustalenie niektórych nazwisk dzierżawców dworu radziszowskiego na przełomie XVI i XVII wieku (Janowski, Sułowski, Mikłoszewski). Z pośród obrazów kościelnych szczególną czcią wiernych otaczany był obraz Matki Bożej Śnieżnej, przez wieki mieszczący się w Wielkim Ołtarz, zaś od 1868 roku w oddzielnym bocznym ołtarzu. Obraz ten według informacji Muzeum Archidiecezjalnego pochodzi z XV wieku, a więc pamięta pierwotny drewniany kościół. Jest więc jedyną zachowaną pamiątką z zamierzchłej przeszłości Radziszowa.
Szczególnej czci doznawał obraz w XVII wieku. Świadczą o tym liczne, wymieniane w inwentarzach kościelnych (1663, 1688, 1704, 1740) wota oraz cenne bogato haftowane sukienki pokrywające postacie Matki Bożej i Pana Jezusa. Wśród wotów zdobiących obraz na uwagę zasługują szczególnie liczne tzw. "łupki". By określić wygląd tych szczególnych wotów musimy się dziś posłużyć "Encyklopedią Staropolską" Glogera, która je objaśnia:
"Łubek - był to rodzaj korony, wieńca zarazem, strój głowy dziewcząt polskich, przechowywany przez lud wiejski pod nazwą "czółka". Pod łubek ślubny wkładała matka córce, wyjeżdżającej do ślubu, kęs chleba, grudkę soli i pieniądz"... "był to niewieści ubiór głowy, noszony w Polsce powszechnie w XVIII w., stanowiący rodzaj półkolistej opaski nad czołem"...
"Po wielu dworach wiejskich przybierano do ślubu te dziewczęta wsi, które dobrym prowadzeniem się na takie ukoronowanie cnoty swojej zasłużyły".
"Łubek" stał się też tematem poezji Jana Kochanowskiego, który pisze:
Kwiatki na łubce obszytej
Usadzę w nadobne koło
I wsadzę na twoje czoło
Szkoda, że do naszych czasów nie zachował się żaden eksponat tego rodzaju.
Życie parafii aż do rozbiorów toczyło się względnie spokojnie. W 1746 roku wyposażono kościół w nową posadzkę z kamienia ciosowego, zaś cały kościół od wewnątrz i zewnątrz pokryto nowym tynkiem. W 1764 roku dzierżawca dóbr radziszowskich - Napierowski ufundował dla kościoła dwa obrazy procesyjne. Na jednym znajdowały się dwa obrazy w typie Matki Boskiej Częstochowskiej - na drugim patroni kościoła św. Wawrzyniec i św. Katarzyna. W 1768 roku gwałtowny wicher zniszczył budynki plebańskie i kościelne. Zapis w kronice kościelnej informuje:
"Tegoż roku Die 15 Junij (15.6.1768) circa horam quartom pomertonaram (około czwartej po południu) napadłszy gwałtowny wicher prawie cały dach z płatwiami i krokwiami z Rezydencji Plebańskiej zerwał Dzwoniec y szczyt na kościele odarł, okna powybijał. Kazałem to według możności zreperować, obcych ludzi do roboty zaciągając".
Zdumienie budzi ostatnie zdanie zapisu. Dlaczego szkody usuwane były przez ludzi spoza parafii? Czyżby w parafii nie było odpowiednich fachowców? A może stosunki między proboszczem a parafią nie układały się najlepiej? A może parafianie nie garnęli się do bezpłatnej, dodatkowej pracy? Zapis Kroniki z 1790 roku prezentuje podoby przykład niechęci do "czynów społecznych", a związany z zabezpieczeniem niewielkiego, przykościelnego cmentarza.
"Nie mogąc tego cierpieć aby z cmentarza było pastwisko wszelkiej gadziny sprawiłem to u kochanych Parafianów że się powróciło uszanowanie powinne temu mieyscu przez de fundamentis wystawienie fortki, kraty przed nią... Ta pomoc Parafianom nigdy im za powinność nie ma bydz poczytana bo sobie zaraz to przed zaczęciem tey roboty obwarowali ale tylko za grzeczność ich".
Dla usunięcia wszelkich wątpliwości co do wyjątkowości tych prac, pod cytowanym fragmentem Kroniki złożyło swój podpis kilku miejscowych obywateli. Na ogół jednak życie parafialne aż do rozbiorów i zajęcia Małopolski przez Austriaków (1772 roku) toczyło się bez większych niespodzianek.
Z chwilą okupacji Małopolski przez wojska austriackie nastąpiło zerwanie więzi między kościołami terenów okupowanych a biskupstwem krakowskim. Dezorganizacja spowodowała brak dopływu księży, wychowanków seminarium krakowskiego, zaś nowo organizowana diecezja Tarnowska nie mogła temu zaradzić, tym bardziej, że przez dłuższy czas siedziba jej była nieustalona (1786-1822 Tarnów, 1822-1826 Tyniec, od 1827 Tarnów). W efekcie po śmierci ostatniego proboszcza z czasów przedrozbiorowych Tadeusza Trybulskiego (zmarłego 1778) aż do roku 1790 opiekę nad parafią radziszowską sprawowali księża z Zakonu Franciszkanów, często się zmieniają co z pewnością nie sprzyjało prawidłowej opiece duszpasterskiej.
Niezależnie od powyższego nowe władze w przeciwieństwie do dawnych władz przedrozbiorowej Polski wtrącały się w najdrobniejsze administracyjne sprawy kościoła. Przykładem tego może być sprawa testamentu wspomnianego już księdza Trybulskiego. Już w 1778 roku cyrkuł wielicki zgłasza, że testament ten dziekan przesłał, zgodnie z dotychczasową praktyką do zatwierdzenia konsystorzowi krakowskiemu. Tymczasem zgodnie z nowymi przepisami testament duchownego musiał być zatwierdzony przez cesarsko-królewski sąd apelacyjny. Ponadto konsystorz zmienił częściowo treść nierealnego zapisu testamentowego, co było powodem pouczenia biskupa krakowskiego Sołtyka przez władze gubernialne, że w takim przypadku "biskup winien czekać na rezolucje gubernialną. a nie dysponować własną powagą".
Sytuację komplikuje zmiana właściciela Radziszowa. W 1787 roku skonfiskowany przez Austriaków Radziszów stał się własnością Tadeusza Dzieduszyckiego. Proboszcz zyskał na wartości "dziesięciny wytycznej", którą po zmianie własności oddwało plebanowi 35 parafian. Skomplikowały się natomiast stosunki między dworem a probostwem. W 1836 roku nowy dziedzic zabronił wypasu bydła na polach dworskich przez probostwo, co było zagwarantowane umową z 1699 roku zawartą między proboszczem radziszowskim a opactwem tynieckim.
Ważnym wydarzeniem w życiu parafii było utworzenie nowego, funkcjonującego do dziś cmentarza parafialnego na gruncie ofiarowanym przez Hrabinę Ludwikę z Dzieduszyckich Szeptycką, właścicielkę Radziszowa. Cmentarz poświęcony wprawdzie już 3 Maja 1809 roku został ogrodzony, obsadzony drzewami i wyposażony w krzyż parafialny dopiero w 1826 roku, zaś w 1833 roku pochowano tu 45 osób zmarłych na cholerę. Parafianie więc nie śpieszyli się na nowe miejsce wiecznego spoczynku mimo, że niewielki cmentarz przykościelny od dawna pękał w szwach zaś parafia rozrosła się do 1351 osób (w 1808 roku).
Pierwsza połowa XIX wieku nie należała do najszczęśliwszych dla parafii radziszowskiej. W sierpniu 1833 roku rozprzestrzeniła się cholera, która pochłonęła 45 osób. W 1844 roku groźny pożar zamienił w zgliszcza kościół i zabudowania probostwa. A oto zamieszczony w kronice opis tego pożaru:
"W roku 1844 dnia 25 kwietnia w dzień św. Marka po południu o 3,5 okropny pożar zaczął się na folwarku plebańskim z nieostrożności służących a osobiście parobka, który może ze złości rozniecił ogień zamknąwszy folwark na klucz, aż kiedy się płomień pokazawszy na zewnętrznej stronie budynku ze środka wybuchający przy nader silnym wietrze północno - zachodnim, w momencie nawet nie trwało półgodziny iż całkiem plebania wraz z zabudowaniami gospodarskimi, na koniec kościołem stały się pastwą płomieni, tak dalece, że plebania i kościół na gruzach muru samego został smutnym widokiem a reszta wszystko w popiół obrócona, tak dalece, że na raz nie było i co zgotować, dwuletnia kwerenda 300 korcy spalona na węgiel, że tylko łaska J. W. Kolatora pana Hrabiego Eugeniusza i małżonki jego Heleny z Dzieduszycki została pociecha i podpora moja".
Kronika kościelna daje więc stosunkowo dokładny opis pożaru i jego skutków szczególnie w budynkach plebańskich. Brak jednak wykazu co udało się uratować z kościoła i co stanowiło wyposażenie nowego kościoła. Odbudowa kościoła trwała 3 lata o czym mówi kronika.
"3 lata w przeciągu, których najprzód kościół został zreperowanym za pomocą kolatora i gromady, dzwony zaś stopione większy i mniejszy zostały przelane ze starannością... Ołtarz odmalowany moim własnym kosztem (siedemdziesięciu ryńskich w srebrze), organy wspólnym kosztem kolatora, gromady i moim, sygnaturka kosztem gromady i dobroczynności pana kolatora".
Odbudowany kościół istniejący do dziś. Nie przypomina jednak spalonego, choć wykorzystano mury pogorzeliska.
W miejsce barokowej budowli powstał nowy klasycystyczny, kryty dachówką obiekt. Niestety, nie znamy ani projektanta ani budowniczego ostatniego kościoła. Wydaje się, że plan kościoła to zmodyfikowany i przystosowany do istniejących warunków (mury spalonego kościoła) typowy projekt zatwierdzony do stosowania w okupowanej przez Austriaków Małopolsce.
Wymiary dzisiejszego kościoła to: długość 36m, szerokość 13m. Kościół nie posiada bocznych kaplic, a jedynie dobudówki takie jak zakrystia i kruchta południowa.
Cenne wyposażenie wnętrza pochodzi z różnych kościołów, przy czym na razie trudno dokładnie określić źródło. Najcenniejszy, ołtarz główny pochodzi podobno z kościoła Franciszkanów w Krakowie, zaś prawy boczny, św. Katarzyny prawdopodabnie z kościoła św. Katarzyny w Krakowie. Nie spotkałem jednak wiarygodnych źródeł obalających lub potwierdzających te informacje.
Jedynym chyba oryginalnym zabytkiem z poprzedniego kościoła jest kamienna barokowa chrzcielnica z drugiej potowy XVII wieku, która dzięki niepalnemu materiałowi oparła się skutkom pożaru.
 
Tadeusz Dybeł, "Głos Radziszowa"
nr 14, III 2002, s. 2-3., nr 15, X 2002, s. 3-4.

Stowarzyszenie

ul. Szkolna 4
32-052, Radziszów

Nasz rachunek:
Krakowski Bank Spółdzielczy
Oddział Skawina

10 8591 0007 0310
0561 8792 0001

Logowanie